Pandemia i pycha

graf. Fernando Zhiminaicela/CC0

Zarazy i plagi, które dawni astrologowie tak dobrze znali, z reguły pojawiają się zgodnie z rytmem planet, nie zawsze tym samym. Wiele czynników astrologicznych wskazuje na to, że świat, który znaliśmy, właśnie macha nam na pożegnanie


dr Piotr Piotrowski, NŚ 6/2020

Kiedy w połowie XIV w. dżuma dziesiątkowała ludność średniowiecznej Europy i Afryki Północnej, zabijając ok. 200 mln ludzi, a ostatecznie jedną trzecią ludności Europy, co było najtragiczniejszą w skutkach epidemią i niewyobrażalną tragedią, król Francji Filip VI poprosił astrologów z paryskiego uniwersytetu o rzetelną analizę przyczyn tego, co się stało.

Przygotowano zatem specjalny raport wyjaśniający powody pojawienia się Czarnej Śmierci. Warto dodać, że w średniowieczu każdy wykształcony lekarz znał astrologię medyczną, toteż nie jest zaskoczeniem, że w zamówionym podsumowaniu znalazły się odwołania do wpływu gwiazd, co było zresztą próbą naukowego wytłumaczenia zarazy, zamiast wyjaśnienia religijnego, że to kara za grzechy lub efekt gniewu Boga.

Uczeni zauważyli, że na trzy lata przed tragedią doszło do potrójnej koniunkcji Marsa, Saturna i Jowisza w powietrznym znaku Wodnika. Co więcej, stało się to tuż po zaćmieniu Księżyca i niecałe dwa tygodnie przed całkowitym zaćmieniem Słońca. (…) Jednak głównym sprawcą nieszczęścia okazała się koniunkcja Jowisza z Saturnem, którą od czasu Albumasara kojarzy się z epidemiami. Ten wybitny perski uczony pisał bowiem, że o pomorze wnioskuje się na podstawie kosmogramów początku, do których należą horoskopy koniunkcji Jowisza i Saturna. Dochodzi do niej raz na dwie dekady, przez 240 lat w znakach tego samego żywiołu, a cały cykl wynosi 960 lat.

Przeglądaj spis treści numeru 6/2020 lub zamów wersję elektroniczną NŚ

Moment, kiedy złączenia pomiędzy tymi globami zmieniają żywioł, można określić jako paradygmatyczny. Świat po prostu skręca wówczas w inną stronę. Warto dodać, że koniunkcja Jowisza z Saturnem, do jakiej doszło w połowie XIV w., była jedną z ostatnich koniunkcji żywiołu powietrznego.

Astrologowie z uniwersytetu paryskiego zwrócili uwagę, że dołączył do niej wówczas Mars. Identyczny układ planet miał miejsce w marcu 2020 r., gdy w Europie rozszalała się pandemia koronawirusa. Planety te ze śmiercionośnym Plutonem spotkały się w ziemskim znaku Koziorożca, akcentując kryzys w materialistycznych dążeniach człowieka, chociaż sama koniunkcja Jowisza z Saturnem nastąpi dopiero w grudniu obecnego roku. Będzie to pierwsza od 240 lat (nie licząc roku 1980) koniunkcja, do której nie dojdzie w znaku ziemskim, lecz powietrznym, bo w Wodniku…

To jedynie fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w NŚ 6/2020 dostępnym także jako e-wydanie.