Nam pisać zakazano
Konwencja mentalna

Graf. Jędrzej Fijałkowski
XXXV
Nam pisać zakazano. – Poważne zbyt mało
takie pismo wydawać – stu cenzorów grzmiało.
– Zupełnie nie po linii i nie po tej bazie.
Naszej zgody nie damy. Nigdy. W żadnym razie.
Natenczas Marek rzecze do głębi przejęty:
– Nie zamierzam się poddać. Na nic te przekręty!
I niczym wódz cierpliwy, idei oddany,
rzekł tylko: – Nie szkodzi. My to przeczekamy.
W żadnym razie runęło, przyszła odwilż nowa
i kolejna makieta była już gotowa.
W kawalerce grafika, gdzieś na Lazurowej
powstał pierwszy egzemplarz, numer premierowy.
Choć kasy wciąż nie było i dachu nad głową,
prześwietną victorię odtrąbiono zbiorowo.
Dach nad głową się zmieniał, różne miejsca były,
Soczi oraz Kielecka, Statkowskiego, Bryły…
Takie były początki, tak to się zaczęło
i tak właśnie powstało wiekopomne dzieło.
Najpierw efekt był skromny, cały w czarno-bieli,
wiedzą o tym ci wszyscy, którzy go widzieli.
Pierwszy numer z drukarni trafił do Halika –
on stał się ojcem chrzestnym tego miesięcznika.
Trochę później okładka błysnęła kolorem,
tak wszystko już zaczęło iść właściwym torem.
I powoli cały numer pięknie się roztęczył,
niepomiernie, do skutku, konkurencję dręczył.
Następne, coraz lepsze, bardziej wypasione,
z tekstów świetnych i grafik zgrabnie ułożone.
Poukładane potem przez Elę z Rafałem
którzy dbali o wygląd z ogromnym zapałem.
Wyśmienitych autorów ciągną się szeregi,
by wypełnić miesięcznik aż po same brzegi.
Tekstów było nagminnie o wiele za wiele,
trzeba było je wciskać nawet nonparelem.
By w małej objętości, pożądanych treści
dla wiernych czytelników jak najwięcej zmieścić.
Czytelnik był dla Szefa jego oczkiem w głowie,
na każdy list i e‑mail odpowiadał bowiem
– Dbać o swych czytelników, kontakt z nimi stały –
takie właśnie wytyczne dostał zespół cały.
Wszelką korespondencję Basia miała w pieczy,
niezawodna, dokładna, znała się na rzeczy.
Pismo tych, którzy więcej myślą, czują, widzą
i swojej odmienności wcale się nie wstydzą.
Są otwarci na innych, ich energię czują,
znają się na różdżkarstwie oraz medytują.
Zajmują się ziołami oraz telepatią,
i każdego człowieka darzą swą sympatią.
By pisać o tym wszystkim choćby nieco szerzej,
trzeba było powiększyć ilość stron w numerze.
U Rymuszków w mieszkaniu zamiast mebli stały
kosze tekstów pełniutkie. Autorzy przysłali.
Z nich Marek niczym z puzzli kolumny układał
niczym wódz żołnierzami, on tekstami władał.
Kiedy odszedł i zajął miejsce naczelnego
najsłynniejszej gazety: Gońca Niebiańskiego,
(Patrz Rymuszko na nas z nieba, Twego wsparcia nam potrzeba)
to Anna Amazonka miesięcznik przejęła,
kontynuacją dzieła pewnie się zajęła.
Poszła ostro do przodu przez kolejne lata,
mimo burz dookoła i mizerii świata.
Sam to wszystko widziałem, to wszystko przeżyłem,
z wyjątkowymi ludźmi NŚ współtworzyłem.
Byłem Marka zastępcą, byłem sekretarzem,
w tej chwili na tych łamach jam najstarszy stażem.
Pół mojego żywota mi w tym piśmie zeszło,
lata szybko przebiegły, przeminęło, przeszło,
Tempus fugit, normalka, taki żywot człeka,
trzydzieści pięć minęło. Drugie tyle czeka.
Bo choć świat się powoli przekręca, jak wiemy
Nieznany Świat nie zginie, póki my żyjemy.
Żeby zaś nie przedłużać, więc na samym końcu
wraz się wszyscy spotkajmy w następnym miesiącu.
Święć się święcie, święć.
Related Posts
-
Rodzime feng shui
Brak komentarzy | sty 22, 2023 -
Spotkania z Wangą: symboliczne wizje
Brak komentarzy | gru 28, 2019 -
Wielkanoc 2022
Brak komentarzy | kwi 16, 2022 -
Intencja kreuje przyszłość – wywiad z Tomem Campbellem
Brak komentarzy | lut 10, 2021
About The Author
Admin
nieznanyswiat.uk@gmail.com