Bułhakow metafizyczny

fot.archiwum NS

10 marca 1940 r., osiemdziesiąt jeden lat temu o 16:39, Michał Bułhakow przekroczył granicę tego tu i teraz, przenosząc się do świata tych, o których tak pięknie i wnikliwie pisał w Mistrzu i Małgorzacie


Andrzej Maria Marczewski, NŚ 5/2021

Kiedy 41 lat temu miałem zaszczyt poznać i ucałować piękną dłoń Lubow Biełozierskiej, 86-letniej drugiej żony Michała, starałem się wydobyć z Jej pamięci to, co w niej do tej pory skrywała, ponieważ ówczesne czasy – i tam, i u nas – nie sprzyjały ujawnianiu prawdy, która nie była dla jedynie słusznej władzy, jedynie słuszną prawdą.

Bułhakow został pochowany na Cmentarzu Nowodziewiczym przez Helenę Siergiejewnę, swoją trzecią żonę, na rękach której umarł, i która dała, tuż przed swoją śmiercią, w ostatnim udzielonym wywiadzie, świadectwo o momencie jego przejścia na drugą stronę:

Przeglądaj spis treści numeru 5/2021 lub zamów wersję elektroniczną NŚ

10 marca, o 16:39, mój Michał umarł. I wtedy nagle otworzyły się jego oczy – i światło, nieziemskie światło promieniowało z nich. Patrzył prosto przed siebie, do góry, i – widział kogoś, jestem tego pewna. To było przepiękne.

Przed wizytą u Lubow chciałem złożyć kwiaty na jego grobie, ale okazało się, że cmentarz jest zamknięty dla zwiedzających, podobno, żeby uniknąć aktów wandalizmu. Leżą tam przecież Mikołaj GogolAntoni CzechowAleksander SkriabinKonstanty Stanisławski. Żeby wejść, trzeba mieć przepustkę, załatwiam ją w Ministerstwie Kultury i nawet się specjalnie nie dziwię, dlaczego tak trzeba, żeby nie wywołać nadmiernego zainteresowania wiecznie czujnych władz. Jestem tylko reżyserem z podobno zaprzyjaźnionego kraju.

Odgarniam śnieg z prostego, owalnego kamienia, który leżał kiedyś na grobie Gogola i na którym wyryto to, co najistotniejsze: Pisarz, Michaił Afanasjewicz Bułhakow – 1891-1940, a niżej: Helena Siergiejewna Bułhakowa – 1891-1970. Naprzeciw ich skromnego kamienia, po drugiej stronie wąziutkiej ścieżki pyszni się ogromna płyta Stanisławskiego, gdyby ktoś nie wiedział, twórcy legendarnego Akademickiego Teatru MChAT…

To jedynie fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w NŚ 5/2021 dostępnym także jako e-wydanie.