Kod emocji: chirurgia uczuć

fot. za: drbradleynelson.onlinepresskit274.com

Z dr. Bradleyem Nelsonem, autorem książki Kod emocjirozmawia Wojciech Chudziński


NŚ 5/2021

Ta historia rozpoczęła się, jak się wydaje, gdy miał Pan trzynaście lat i zapadł na chorobę nerek. Medycyna akademicka okazała się wówczas bezradna, a Pana rodzice sięgnęli po metody alternatywne, które doskonale się sprawdziły. Czy to wtedy “narodził się” przyszły lekarz i “uzdrowiciel holistyczny” dr Bradley Nelson, jakiego znamy dziś?

– Tak naprawdę moja osobista podróż rozpoczęła się w jeszcze młodszym wieku, gdy poważnie zachorowałem na odrę. Rodzice przygotowali mi tymczasowe łóżko w salonie, bym mógł się znajdować bliżej ich sypialni. Z szeptów i urwanych rozmów, które do mnie docierały, zrozumiałem, że następnego ranka zabiorą mnie do szpitala, by umieścić w czymś, co nazwali namiotem tlenowym. Dla umysłu siedmiolatka namiotowa strona tego planu brzmiała kusząco, byłem jednak zbyt chory, by myśleć o zabawie. Tej samej nocy, gdy moje rodzeństwo poszło już spać, rodzice po cichu weszli do salonu. Mama spytała ojca, czy pomodli się z nią o moje zdrowie. Uklękli przy kanapie. Przypuszczalnie pierwszy raz w życiu widziałem wtedy ojca rozmawiającego z Bogiem. W trakcie tej krótkiej, żarliwej modlitwy poczułem w ciele nagłą zmianę. Uczucie to pojawiło się w głowie, a potem ogarnęło całe ciało, aż po palce stóp. W ciągu tej jednej sekundy ozdrowiałem! Trzymałem język za zębami do czasu, aż ojciec skończy się modlić. Kiedy przestał, zacząłem krzyczeć: Już mi lepiej! Już mi lepiej! Już mi lepiej! Rodzice nie mieli pojęcia, co się stało, ale następnego dnia okazało się, że faktycznie jestem zdrowy.

Przeglądaj spis treści numeru 5/2021 lub zamów wersję elektroniczną NŚ

(…)

Patrząc wstecz, jest Pan zadowolony z podjętych w życiu wyborów?

– Przypuszczam, że jak my wszyscy, podejmowałem zarówno dobre, jak i złe decyzje. Myślę, że na tym właśnie polega zdobywanie życiowego doświadczenia – uczymy się, jak częściej wybierać dobrą drogę, a nie złą. Kiedy miałem piętnaście lat, moim udziałem stało się głębokie duchowe doznanie, które uświadomiło mi, że Bóg istnieje, jest ojcem naszych dusz i każdego z nas kocha nieskończoną miłością. Od tamtej pory wiem, że tak naprawdę najważniejsza jest miłość. Jeśli nie rozwiniemy zdolności do bezwarunkowego kochania innych, możemy nigdy nie osiągnąć pełni swych możliwości. Wierzę, że o to właśnie chodzi we wzniosłym życiu, którego pragnie większość świadomych ludzi. To jest całkiem proste. Im więcej bagażu emocjonalnego zostawimy za sobą, tym więcej dobrych wyborów dokonujemy…

To jedynie fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w NŚ 5/2021 dostępnym także jako e-wydanie.