Amerykanie prowadzą sekretne badania nad UFO

Depar­ta­ment Obrony USA prowadzi od 2007 r. tajny pro­jekt badań nad zjawiskiem UFO. Jego były koor­dy­na­tor Luis Eli­zondo przyz­nał, że zgro­mad­zono wystar­cza­jącą ilość dowodów, by potwierdzić, że OBCY JUŻ TU . O pro­ce­sie, który doprowadził do ujawnienia tych infor­ma­cji piszemy ze szczegółami w sty­czniowym numerze .


Przez kilka dekad oby­wa­tele kieru­jący do Białego Domu, USAF (Sił Powi­etrznych USA) lub CIA pyta­nia o ich stan wiedzy na temat UFO, spo­tykali się z odpowiedzią, że zjawisko to nie jest przed­miotem ofic­jal­nego zain­tere­sowa­nia, ponieważ nie udowod­niono, by niezi­den­ty­fikowane obiekty zagrażały bez­pieczeństwu kraju. Stanowisko to utrzymy­wano od 1970 r., kiedy zakończył się ostatni nad­zorowany przez USAF pro­gram badań nad UFO znany jako Project Blue Book(Pro­jekt Niebieska Księga).

Mimo to wydawało się wąt­pliwe, że władze świa­towego mocarstwa nie intere­sują się nierozpoz­naną akty­wnoś­cią w przestrzeni powi­etrznej swo­jego kraju. Ba, było pewne, że lot­nictwo lub Pen­ta­gon dalej zaj­mują się tym prob­le­mem, choć nie infor­mują o tym opinii pub­licznej. Z tego powodu przez lata wielu ufologów próbowało ustalić, co władze wiedzą o UFO i czego nie chcą powiedzieć oby­wa­telom (ruch ten zyskał nazwę Dis­clo­sure, pol. Ujawnienie).

Przełom w dyskusji na ten temat nastąpił w październiku 2017 r., kiedy muzyk i ufolog Tom DeLonge powołał do życia orga­ni­za­cję sku­pi­a­jącą byłych wojskowych, agen­tów spec­służb oraz pra­cown­ików rzą­dowych, którzy intere­sowali się UFO bądź posi­adali na ten temat jakieś infor­ma­cje (o kulisach tego przed­sięwz­ię­cia piszemy w sty­czniowym ). Jedną z tych osób był Luis Eli­zondo poda­jący się za byłego koor­dy­na­tora pro­gramu real­i­zowanego przez Depar­ta­ment Obrony USA, w ramach którego badano niezi­den­ty­fikowane obiekty lata­jące (choć zami­ast tego ter­minu uży­wano nazwy niez­nane zagroże­nia powi­etrzne).

16 grud­nia The New York Times opub­likował nowe infor­ma­cje na temat tego enig­maty­cznego przed­sięwz­ię­cia. Sug­erowały one, że w Stanach Zjed­noc­zonych UFO nadal stanowi obszar zain­tere­sowa­nia armii, która jed­nak zatrzy­muje uzyskane dane dla siebie.

⇒ O czym jeszcze przeczy­tasz w sty­czniowym Niez­nanym Świecie?

Pro­jekt AATIP (pol. Zaawan­sowany Pro­gram Iden­ty­fikacji Zagrożeń Powi­etrznych) pow­stał w 2007 r. z inic­jatywy Harry’ego Reida — sen­a­tora z Nevady zain­tere­sowanego astro­nau­tyką i astronomią, który był w tam­tym okre­sie Lid­erem Więk­szości w Sena­cie. Pro­gram pozostaje uta­jniony, a real­i­zowany jest we współpracy z firmą Roberta Bigelowa – poten­tata w branży kos­micznej z Las Vegas, który od lat intere­suje się zjawiskami z pogranicza. Jego efek­tem były raporty opisu­jące spotka­nia z obiek­tami lata­ją­cymi, których zachowanie w powi­etrzu wykraczało poza możli­wości ziem­s­kich samolotów (były zdolne np. do niewyobrażal­nych przyspieszeń albo nagłego zatrzy­ma­nia się w locie).

– Nie mam się czego wsty­dzić ani żałować. Myślę, że to jedna z wielu dobrych rzeczy, jakie zro­biłem w poli­tyce – powiedział na ten temat Reid, doda­jąc, że wspar­cie w real­iza­cji pro­jektu otrzy­mał od dwóch nieżyją­cych par­la­men­tarzys­tów – Teda Stevensa i Daniela K. Inouye.

AATIP zaj­mował się sze­roko rozu­mi­anymi spotka­ni­ami z UFO. Definicja tego ter­minu budzi niesłab­nące kon­trow­er­sje, obe­j­mu­jąc spek­trum zjawisk i obiek­tów o różnej prowe­niencji: od maszyn wojskowych, testów rakiet, satelitów, przez fenomeny pogodowe, atmos­fer­yczne, astro­nom­iczne po niewytłu­maczalne incy­denty, w tym rzekome wiz­yty istot pozaziem­s­kich (anal­izy prowad­zone przez lata w różnych ośrod­kach na świecie ustal­iły, że przy­padki niewy­jaśnione to ok. 3 – 10 pro­cent zgłoszeń o UFO).

Eli­zondo, który pra­cował przy wspom­ni­anym pro­jek­cie przez kilka lat twierdzi jed­nak, że w gąszczu dowodów znalazł przesłanki sugeru­jące, że kos­mici są obecni na Ziemi.

– Z moich oso­bistych wniosków wynika, że ist­nieje wystar­cza­jąco dużo mate­ri­ału, by móc uznać, że NIE JESTEŚMY SAMI. Badane obiekty, nazwi­jmy je maszy­nami lata­ją­cymi, zachowywały się w sposób nieosią­galny dla samolotów amerykańs­kich czy zagranicznych– powiedział w roz­mowie z CNN.

Choć ofic­jal­nie Depar­ta­ment Obrony miał zamknąć AATIP w 2012 r., Eli­zondo twierdzi, że pro­jekt nadal dzi­ała, ale nie zdradził on per­son­al­iów swo­jego następcy. On sam zrezyg­nował z pracy w Pen­tag­o­nie w październiku 2017, twierdząc, że był to jego oso­bisty protest prze­ci­wko brakowi reakcji na prob­lem UFO ze strony władz i armii, mimo ist­nienia wielu relacji pilotów, a także mate­ri­ałów fotograficznych i fil­mowych. Z tych ostat­nich najwięcej komen­tarzy w sieci wzbudził film udostęp­niony przez Depar­ta­ment Obrony, na którym widać niezi­den­ty­fikowany obiekt śled­zony przez parę F/​A-​18F Super Hor­net (patrz poniżej), a także nagranie z okolic San Diego wyko­nane przez pilota Davida Fra­vora, gdzie pojawia się elip­ty­czne UFO.

Mimo tych sen­sacyjnych prze­cieków, amerykańskie władze i wojsko nadal nie zniosły embarga na infor­ma­cje o UFO. Wspom­ni­any Robert Bigelow dodał, że więk­szą otwartość od USA wykazują pod tym wzglę­dem nawet Chiny i Rosja. Z drugiej strony wiele osób do wspom­ni­anych rewelacji pod­chodzi z rez­erwą, przy­pom­i­na­jąc, że ten temat od zawsze stanowił w USA pole wojny infor­ma­cyjnej. Być może przez ten kon­trolowany prze­ciek Stany chcą uświadomić rywalom, że są w stanie wyśledzić każdą maszynę szpiegowską? A może pogłoskami o powi­etrznych intruzach chcą zaka­mu­flować własne tajne przed­sięwz­ię­cia? Na tym polu niestety nic nie jest oczy­wiste, tym bardziej, że mimo szum­nych deklaracji Eli­zondo i innych osób sku­pi­onych wokół DeLonge’a wciąż wiemy o UFO tyle, co uprzednio.

Więcej

• Sko­men­tuj na naszej grupie dyskusyjnej

• Obcy są na Ziemi od wieków — mówi miliarder