Intencja kreuje przyszłość – wywiad z Tomem Campbellem

fot. Tom Campbell ( z facebook.com)

Prezentujemy wywiad ze szczególnym uczonym – fizykiem, a jednocześnie badaczem światów niematerialnych, autorem książki My Big Toe, zawierającej Wielką Teorię Wszystkiego, zgodnie z którą rzeczywistość ma charakter wirtualny


rozmawiał Andrzej Butra 2/2021

• Okres ostatnich miesięcy to świetna okazja do poznania siebie i innych. W “czasach koronawirusa” ludzie doświadczają paniki, wiary, nadziei, często “zarażając się” nimi w nieświadomy sposób. Czy kryje się za tym jakiś konkretny mechanizm?

– Tak, świadomość zbiorowa. Tam, gdzie mamy do czynienia ze zbiorowością czy kolektywem osób uznających się za należących do tej samej grupy, rozwinie się ona samoistnie. Może to być coś małego, jak np. rodzina. Może ona mieć własną kolektywną świadomość, nawet jeśli liczy tylko 4-5 osób. Ale przejdźmy do czegoś większego, np. korporacji, również mogących je posiadać. Zatrudnieni w nich ludzie mówią o sobie: Jesteśmy z IBM. Nazywamy to kulturą korporacyjną, oprócz której istnieją też: narodowe, regionalne i inne, w tym rodzina. Kultura jest naprawdę świadomością zbiorową. Carl G. Jung mówił o archetypach istniejących w ramach grup, nawet dużych. Polacy, Amerykanie oraz inne narody mogą więc posiadać własne archetypy. Koncepcja kolektywnej świadomości znana jest od dawna, a choć nie została dobrze zrozumiana, samo zjawisko istnieje od zawsze. Mamy różne mody (pamiętam, jak w latach 60. ub. w. modne np. było hula hop). Proces ich tworzenia jest analogiczny do tego, który generuje panikę, nadzieję oraz wiarę. Działa to następująco: jeżeli istnieje grupa, a członkowie tej grupy się z nią identyfikują, stają się częścią zbiorowej świadomości. Jako matematyk i fizyk patrzę na to, jako na sumę wektorów indywidualnych świadomości.

Przeglądaj spis treści numeru 2/2021 lub zamów wersję elektroniczną NŚ

(…) Dołączając do wyznawców jakiejkolwiek religii czy innych społeczności, zaczynamy mentalnie przyjmować ich cechy. Gdy nastał czas pandemii, pojawili się oczywiście przerażeni ludzie. Im bardziej się boimy, tym bardziej przypomina to zachowanie tłumu, o którym mówiłem. Ludzie mogą zacząć odczuwać lęk do tego stopnia, że przestają normalnie funkcjonować. Nie podejmują wówczas właściwych decyzji, boją się dokonywać wyborów. Z powodu przytłoczenia tym, co dzieje się w społeczeństwie oraz ich grupie, chcą, mówiąc przysłowiowo, jedynie wykopać dziurę i się w niej ukryć, zostać pustelnikami.

Krążący po świecie koronawirus napędził ludziom strachu, ale uruchomił również współdziałanie. Jest wiele osób, które bardzo uważają, by się nie zarazić, a jeśli zachorują, by nie przenosić wirusa. Wynika to z poczucia odpowiedzialności – za rodzinę, społeczeństwo, a w szerszym znaczeniu, za kształt świata.

Jeśli więc jesteś w grupie, w której panikuje kilka osób, w końcu spanikują wszyscy. To jak z płonącym teatrem…

To jedynie fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w  2/2021 dostępnym także jako e-wydanie.