Jestem mostem pomiędzy światami

fot. archiwum A. Baghramian

Z Arvick Baghramian, psychoterapeutką i szamanką, autorką książki “Magia szamanizmu”, rozmawia Wojciech Chudziński


 3/2021

• Pani nauczyciel i mistrz, Jonathan Horowitz, pisze we wstępie do Pani książki, że do tej pory kultura zachodnia nie dysponowała definicją szamana, i że każdy odkrywał swoje powołanie indywidualnie. Wiele wskazuje na to, że Pani praca zmieni ten stan rzeczy. Czy łatwo było odkryć w sobie “dar” szamanki?

– Myślę, że to, o czym mówił Jonathan, pozostaje aktualne do dziś, a i z ludźmi jest podobnie. Moja praca właściwie niczego nie zmienia – owszem, chętni mogą uczyć się szamanizmu na ogólnie dostępnych warsztatach, ale powołanie wyrasta z nich samych, to oni nawiązują kontakt z duchami, to w nich powstaje pragnienie badania nowego dla nich świata.

Zawsze jest coś, co może uchylić przed nimi drzwi, bo duchy przemawiają do nas na bardzo wielu poziomach. Dostajemy sygnały przez przypadkowo spotkanych przyjaciół, znajomych – rozmawiamy o czymś i nagle problemy życiowe, jakie w danej chwili przeżywamy, znajdują rozwiązanie; odpowiedź przychodzi w spotkaniu, w rozmowie z przyjacielem. Według mnie na tym polega szamanizm – moje warsztaty są dostępne w wielu różnych krajach, ale ostatecznie powołanie szamańskie zawsze wychodzi z wewnątrz, nikt tego nie wymusza. W jakiś sposób ludzie budzą się do tego, niektórzy przychodzą z ciekawości, inni dlatego, że przeczytali książkę czy artykuł, jeszcze inni, bo ktoś znajomy im opowiedział, jak szamanizm odmienił ich życie.

Przeglądaj spis treści numeru 3/2021 lub zamów wersję elektroniczną NŚ

Coś te osoby inspiruje do własnych poszukiwań?

– Dokładnie tak. Każdy ma ten dar w sobie. Wszyscy jesteśmy zdolni do wejścia w zmieniony stan świadomości i nawiązania kontaktu z duchami, o ile na to pozwolimy. Niektórzy z nas nie są nawet świadomi, że duchy przemawiają za pośrednictwem pogody, za przyczyną Natury. Ostatecznie jednak to m badamy i dociekamy, to my rozmawiamy z drzewami, wsłuchujemy się w wiatr… ten dar jest zatem w każdym człowieku.

Jeśli o mnie chodzi, było to wezwanie, którego bardzo długo nie potrafiłam usłyszeć. Sposobności dostarczył bardzo smutny, ponury okres w moim życiu. Wówczas nie miałam pojęcia, w co właściwie wchodzę, ale od pierwszego szamańskiego doświadczenia, od pierwszego spotkania z duchem opiekuńczym, stało się dla mnie jasne, że znalazłam swoją drogę…

To jedynie fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w  3/2021 dostępnym także jako e-wydanie.