Czakram – serce Wawelu

fot. Websi/Pixabay.com/CC0

Na zamkowym dziedzińcu zbierają się w jednym konkretnym celu. Niektórzy dotykają murów niby Ściany Płaczu, inni siadają pod arkadami. Dzielą ich odczucia, łączy ta sama wiara. Ponieważ moc czakramu wawelskiego nie jest lokalną opowiastką ani historią wyssaną z palca


Monika I. Rożek,  1/2021

Można powiedzieć, że nazwisko zobowiązuje, skoro sięgnęłam po pałeczkę, by spróbować swych sił w niekończącym się maratonie badawczym, przypominającym walkę z wiatrakami. Jednak w przeciwieństwie do Michała Rożka (1946-2015) – słynnego historyka sztuki oraz znawcy krakowskich sekretów, do kwestii czakramu wawelskiego nie podchodzę sceptycznie. Nie traktuję jej również jako legendy młodopolskiej, ponieważ temat narodził się w latach 20. XX w., więc w czasach, kiedy Polska była już niepodległym państwem, a naród czuł się na tyle silny, że nie musiał dłużej budować swojej tożsamości na mesjanizmie, czy też na mitach. Międzywojnie było okresem wzmożonej fascynacji spirytyzmem, teozofią i kulturą Dalekiego Wschodu. I raczej te sfery nakierowały myśli ówczesnych ludzi na Wawel, który na początku ubiegłego wieku przeszedł gruntowną renowację.

Przeglądaj spis treści numeru 1/2021 lub zamów wersję elektroniczną NŚ

Był to więc czas zmartwychwstania nie tylko Polski, ale i zamku na wawelskim wzgórzu. To podwójne odrodzenie służyło generowaniu nowych legend, jak również powrotom do źródeł. Ludzie usiłowali zrozumieć; upatrywali wytłumaczenia dla kolektywnie przeżytych nieszczęść w prapoczątkach dziejów, a czakram okazał się doskonałym połączeniem historii kraju z mesjanizmem.

Po II wojnie światowej tajemnica wzgórza wawelskiego została przesunięta na dalszy plan. Przypomniał o niej dopiero w 1966 r. Kazimierz Chodkiewicz – wybitny ezoteryk i filozof, którego wydana w Londynie książka The Cracow Occult Centre dolała oliwy do ognia, czyniąc z czakramu wawelskiego narodowy produkt eksportowy. Wkrótce na modny Wawel powróciły ekspedycje radiestetów oraz pielgrzymki ekstrasensów. Ojciec Czesław Klimuszko podkreślał wagę bijącego ze wzgórza źródła mocy…

To jedynie fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w 1/2021 dostępnym także jako e-wydanie.