Jesteś znawcą literatury fantastycznej ze szczególnym uwzględnieniem science fiction. Można przyjąć, że od czasów Julesa Verne’a, a jak chcą inni Herberta George’a Wellsa, w każdym razie od dziesięcioleci, pisarze tworzyli światy jutra wypełnione niezwykłymi wynalazkami. Nie masz chwilami wrażenia, że nasza rzeczywistość dogania lub nawet dogoniła już fantazje? Elon Musk chce zintegrować człowieka z elektroniką użytkową za pomocą Neuralinka. Zapowiada również wyprawę na Marsa, a ostatnio nawet do Alfa Centauri. Sztuczna inteligencja staje się powoli częścią naszej codzienności. Pewnie mógłbym tak wymieniać jeszcze bardzo długo. Na naszych oczach „stało się jutro”?
– Ja mam cały czas wrażenie, że jestem wodzony za nos przez technologię, którą my, ludzie, stworzyliśmy i to odkąd przesiedliśmy się z powozów konnych na metalowe bryczki z końmi mechanicznymi. Jedyny pożytek to ten, że rura wydechowa w mechanicznych jest z tyłu, bo u koni – na wprost naszego powonienia. Kiedy o tym rozmyślam, pojawia mi się przed oczami taki obrazek: Pat Cadigan, brytyjska autorka SF, zwana królową cyberpunku, udziela na konwencie wywiadu. Nie mieliśmy na czym zapisać wypowiedzi, nie było mikrofonu, tylko taki wbudowany w magnetofon kasetowy. Kabel był krótki, musieliśmy magnetofon postawić na krześle, a słaby mikrofon zmuszał rozmówców do nachylania się nad tym sprzętem hi-fi z poprzedniej epoki (telefony mobilne dopiero wchodziły do użycia i nie miały bajerów). Oczywiście padło podobne pytanie, jakie mi zadałeś – czy technologia nie jest ważniejsza od człowieka, na co Pat ze śmiechu prawie spadła z krzesła. Pamiętam też Charlesa Strossa, innego brytyjskiego pisarza, zakręconego na punkcie technologii i bycia online przez cały czas, że wyglądał na konwencie jak jakiś cyborg – to też były czasy, gdy mobilny internet pozostawał w sferze marzeń. Młodzi ludzie, urodzeni już ze smartfonem w dłoni, nie wyobrażają sobie takiej sytuacji. A ja widzę powieść postapokaliptyczną, w której jakiś impuls magnetyczny, burza słoneczna pozbawia nas tych mobajlów, a uzależnieni od bycia online biegają w szale, rwą sobie włosy z głowy i szukają sznura kompatybilnego z gałęzią. Elon Musk jest wizjonerem, jego zasługi są wielkie, z drugiej jednak strony prze do przodu nie oglądając się na skutki. A jego wypowiedzi na tematy społeczne i polityczne pokazują, że ten człowiek stracił kontakt z prawdziwą rzeczywistością. Może niech leci jak najszybciej na tę Alfę Centauri.
Przerażająco prezentuje się skala i – przede wszystkim – szybkość zmian. Nikt, naprawdę nikt, nie ogarnia całokształtu. Jakiś czas temu wpadł mi w ręce wywiad ze Stanisławem Lemem, w którym mówi on, że zrezygnował z czytania wszystkich czasopism naukowych i śledzenia kierunków rozwoju nauki, bo on – człowiek renesansu – nie był w stanie nadążać za postępem naukowym. A to było w latach 60. ub. w.!
Lepiej się z tym nie ścigać. Warto poczytać książkę, napić się kawy, pójść do lasu na spacer albo na grzyby. Uspokoić się i zrelaksować. I spojrzeć na świat i siebie z dystansu. Jakby powiedziało młode pokolenie – mieć wyjebongo.
Pytając Cię o otaczającą nas (coraz bardziej) rzeczywistość, zostawiłem sobie w zanadrzu temat specjalny. Na początku roku 2023 dosyć niespodziewanie wróciło wzmożone zainteresowanie UFO/UAP. Zaczęło się od chińskiego balonu nad USA, ale potem robiło się coraz ciekawiej. Mniej więcej w połowie roku objawił się niejaki David Grusch. Dyskomfort dla niedowiarków polegał na tym, że owego „whistleblowera” (sygnalistę) przedstawiano jako oficera Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych oraz byłego urzędnika wywiadu. Grush udzielał się w środkach masowej komunikacji, ale, co ważniejsze, był przesłuchiwany w Izbie Reprezentantów. Twierdził, że rząd federalny Stanów Zjednoczonych prowadzi tajne programy: odzyskiwania UFO/UAP oraz inżynierii wstecznej, a także, że jest w posiadaniu nie-ludzkich statków kosmicznych wraz z ich martwymi pilotami. Można było odnieść wrażenie, że ktoś stara się przygotować ludzi na kontakt z Obcymi. Dla ciebie „obce cywilizacje” to nic nowego. W science fiction „extraterrestrialsi” to niemal norma. Czy myślisz czasami o Obcych, tak pozaliteracko? A przy okazji… Co ciekawego fantastyka naukowa mówi nam o ewentualnych przybyszach z gwiazd?
– Te przesłuchania przed Izbą Reprezentantów Kongresu USA nadały sprawie niepoważnej – poważny wydźwięk. Wciąż jednak nie mamy dowodów. Te wszystkie Strefy 51, balony, nowe książki, artykuły i relacje podgrzewają, a może raczej odgrzewają sprawę UFO. Jestem miłośnikiem fantastyki, ale mam do tego podejście pragmatyczne. Mnie nie wystarczy I want to believe. Ja chcę poznać dowody. Sądzę też, że przygotowywanie ludzkości na wizytę Obcych wyglądałoby inaczej, a nie tylko: tajne przez ściśle tajne.